W Boże Ciało koniecznie wybierz się do Spycimierza oddalonego 2 km na południowy zachód od Uniejowa. Od 200 lat w ten uroczysty dzień mieszkańcy wsi układają misterny dywan kwiatowy o długości prawie 1 km. W 2021 r. tradycja została wpisana na światową listę UNESCO.
Żywe kwiaty z najbliższej okolicy
Już na kilka dni przed świętem, we wsi dokonuje się prawdziwe pospolite ruszenie – mieszkańcy najpierw zbierają kwiaty z okolicznych pól i przydomowych ogródków, następnie sortują, przygotowują i przechowują w chłodnym miejscu aż do Bożego Ciała. W samo święto całe rodziny przystępują do układania wcześniej przemyślanych wzorów. Rysują je najpierw kredą na kostce brukowej – odręcznie lub według szablonów, następnie układają kontury z czarnej ziemi zmoczonej wodą. Na końcu ukoronowanie, czyli sypnie dobranych kolorystycznie kwiatów. Efekt jest zawsze imponujący! W przygotowaniach i usypywaniu kompozycji kwiatowych uczestniczą zarówno kilkuletnie dzieci, nastolatki, jak i dorośli.
Fot. Janusz Tatarkiewicz
Misterne wzory
Początkowo do dekoracji używano wyłącznie żółtego piasku i gałęzi drzew. Kwiaty jako element dekoracyjny zostały wprowadzone w latach 20. XX wieku. Wśród układanych motywów na dywanach z kwiatów dominują symbole i obrazy religijne, rozety i inne kompozycje kwiatowe. Tworzywem artystycznym – oprócz różnobarwnych kwiatów – są liście, gałązki krzewów, kłosy zbóż i kora drzew.
Bramy
Unikalnym elementem spycimierskiej uroczystości są bramy. Obecnie stawiane są dwie: jedna nad drogą przejścia procesji, druga przy wejściu na plac kościelny. To solidne konstrukcje o wysokości 6 i szerokości 4 metrów, które przygotować trzeba dużo wcześniej. Stelaż bram jest obudowany gałązkami drzew iglastych, w które wplecione zostają różnokolorowe kwiaty.
Z górnej belki, na której umocowany jest krzyż i religijny obraz, zwisają girlandy z delikatniejszych części gałązek świerku splecionych z kwiatami. Przygotowanie bram wymaga zarówno umiejętności technicznych, jak i artystycznych. Liczba bram była w przeszłości różna – z relacji najstarszych mieszkańców wiemy o budowaniu 5-6, a nawet 8 bram. Kwietne bramy jako symbol przejścia uzupełniają symbolikę dywanów kwiatowych.
Fot. Janusz Tatarkiewicz
Uroczysta procesja
W Polsce święto Bożego Ciała obchodzone jest od początków XIV w. Pod koniec stulecia święto było obchodzone już we wszystkich polskich diecezjach i było zaliczane do świąt głównych. Polska jest zresztą obchodzeniu tego święta. Procesje odbywają się w każdej parafii od XV wieku nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. Zazwyczaj procesja wyrusza z kościoła, a następnie pokonują drogę do kolejno czterech rozłożonych w oddaleniu od świątyni ołtarzy. Przy każdym z nich odczytywana jest Ewangelia.
W Spycimierzu procesja jest ukoronowaniem ciężkiej pracy parafian. Wielu z nich należy do asysty parafialnej, miejscowej orkiestry dętej i ochotniczej straży pożarnej. O godzinie 17.00 rozpoczyna się uroczysta msza święta w kościele parafialnym Podwyższenia Krzyża Świętego, w centrum wsi, a po niej wyrusza procesja z Najświętszym Sakramentem do czterech ołtarzy ustawionych na trasie. Urok procesji przyciąga z każdym rokiem coraz większe rzesze ludzi. Wieść przekazywana jest w bardzo odległe strony. Utrwalana jest przez turystów i pielgrzymów, dziennikarzy, fotoreporterów, fotografów, a także przez telewizję. Parafianie spycimierscy dumni są ze swojej tradycji. Nie zważają na trud przygotowania uroczystości. Radują się, że mogą w tej formie wyznać wiarę w Boga i oddać Mu należną cześć.
Przeczytaj więcej o kwiatowych dywanach i Spycimierzu.
Tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie
Spycimierska tradycja żyje i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Parafianie oraz Gmina Uniejów troszczą się też o jej ochronę poprzez udział w projektach współfinansowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz liczne inwestycje, m.in. w budowę Centrum Bożego Ciała w Spycimierzu.
Ukoronowaniem tych starań jest wpis na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO. Miało to miejsce 16 grudnia 2021 r. podczas sesji Międzyrządowego Komitetu ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO w Paryżu. To trzecia tradycja z Polski, która znajduje się na światowej liście. Przeczytaj więcej o UNESCO i światowej liście.
Wcześniej, w 2018 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego wpisał spycimierską tradycję na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości prowadzi Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO). Znajduje się na nich 549 elementów ze 127 państw, w tym jedyny z Polski – Szopkarstwo krakowskie. Być może w przyszłym roku dołączą kwiatowe dywany ze Spycimierza.
Przeczytaj rozmowę z Marią Pełką, prezesem Parafialnego Stowarzyszenia „Spycimierskie Boże Ciało”.
Ta tradycja nie zginie
Bierzemy kwiaty rabarbaru, szczawiu… wszystko, co ktoś potrafi zamienić w jakiś wzór i ubrać. Ciągle używamy liści kasztanu. Najprawdopodobniej były one używane od początku i układane w kolejności: liście kasztanu, kwiat i na koniec były przysypywane ziemią. Przekazujemy tę tradycję dalej. Miejmy nadzieję, że przetrwa jeszcze bardzo długo – mówi Maria Pełka, prezes Parafialnego Stowarzyszenia Spycimierskie Boże Ciało.
Dominika Rospara: Pani Mario, jak to wszystko się zaczęło?
Maria Pełka: Ha! Tego nikt nie wie dokładnie. Opieramy się właściwie tylko na tym, co babcie mówiły, czy dziadkowie… Mieliśmy tutaj kiedyś wydmy piaszczyste. Piasku było dosyć. Moja babcia umarła w 1992 r., jak miała 92 lata. I takie było ciągłe sypanie tym piaskiem. Wymiatało się, sypało…
D.R.: Być może był to już jakiś ślad, symbol.
M.P.: Trudno powiedzieć, bo nawet w domu, jak się podłogę umyło – jeśli była podłoga za dawnych czasów – to jeszcze się ją sypało białym piaskiem. Przenoszono to na drogi, wymiatano. Później inwencja należała do ludzi. Jedna pani, która studiowała w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie, napisała pracę magisterską na ten temat. Od kilku lat sięgamy do tej pracy.
D.R.: Czy autorką jest może nasza sąsiadka, mieszkanka?
M.P.: Tak, mieszka w Warszawie, a tutaj zostali jej rodzice. Miała babcię, która urodziła się w 1924 roku. Nagrała, jak opowiadała o obyczajach, o kulturze, o Bożym Ciele. Jej rodzice przekazywali, że to jakiś ksiądz wpadł na pomysł układania kwietnych dywanów. Ponieważ mamy bramy, niektórzy powołują się nawet na powitanie wojsk napoleońskich. Tam łuki triumfalne były, tu się je stawiało. Tradycja przetrwała.
D.R.: To jest niesamowicie ciekawa historia.
M.P.: W tej chwili są dwie bramy, ale kiedyś podobno było osiem. Ołtarze są cztery. Jedna obowiązkowo musiała stać zawsze przed ołtarzem. Przypuszczam, że kiedyś bramy też wyglądały inaczej. 20 lat tę bramę robię i też się zmienia. Kiedyś była prosta, bez dodatków, teraz ubrana jest w sztuczne kwiaty. Trasa, jak mówią ludzie, „przedwojenna” była krótsza, bram było więcej i wciąż szukamy słowa pisanego. Dr Piotr Szkutnik, który jest historykiem, archiwistą, ostatnio zajął się szukaniem źródeł w różnych muzeach. Wygląda na to, że słowo pisane o Bożym Ciele jest od drugiej wojny światowej. Dowodem są dokumenty i pierwsze zdjęcie z Bożego Ciała z 1956 r. Kolorowe zdjęcie mamy z 1976 r.
Zbliżało się Boże Ciało, każdy wychodził, kwiatów nazbierał na polu, i tym, co miał, układał dywan. Tak jest do tej pory.
D.R.: A może jeszcze nie wszystko jest odkryte?
M.P.: Myślę, że teraz już raczej wszystko jest odkryte. Chyba że ludzie jeszcze czymś zaskoczą. Każdy nas pyta, jak się to wszystko zaczyna. Odpowiadamy, że jak kończy się Boże Ciało, wszyscy już myślą o następnym. Teraz telewizja przyjeżdża, ale kiedyś tak nie było. Zbliżało się Boże Ciało, każdy wychodził, kwiatów nazbierał na polu, i tym, co miał, układał dywan. Tak jest do tej pory.
D.R.: Tradycja jest bardzo długa z tego, czego tutaj się dowiadujemy.
M.P.: Tradycja może mieć około 200 lat.
D.R.: A jak to wygląda dzisiaj? Jak długo trwają przygotowania do Spycimierskiego Bożego Ciała i jaka jest Pani rola w tych przygotowaniach ?
M.P.: Każdy na swoim odcinku odgrywa swoją rolę. Koło kościoła zawsze jest jedna brama, więc sobie pomyślałam, że może i tę drugą zmontujemy… 20 lat jak tę bramę robimy. Powstało stowarzyszenie, którego jestem prezesem. Działamy od roku. Cały urok polega na tym, że tego, czym dysponuje przyroda, używamy do układania kwietnych dywanów. Jesteśmy wdzięczni burmistrzowi, że mobilizował nas do założenia stowarzyszenia. Dzięki temu możemy występować publicznie jako zespół. Trudności mieliśmy ze znalezieniem właśnie tego słowa pisanego, to też jest inicjatywa burmistrza, byśmy wystąpili z wnioskiem o wpisanie na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, a później do UNESCO. Jeśli nikt już nie będzie ubierał trasy, to za ileś lat ktoś kiedyś przeczyta, że takie Boże Ciało w Spycimierzu było.
D.R.: A czy z perspektywy czasu pomyślałaby Pani, że Spycimierskie Boże Ciało będzie tak wypromowane jak jest dzisiaj?
M.P.: Ubieraliśmy bramy i dywany i nikomu nie przyszło do głowy, że coś się będzie z tym dalej działo. Któregoś roku, to był 2013 czy 2012, zgłosiły się do nas osoby z Muzeum Sztuki Współczesnej z Warszawy. Pojechaliśmy do nich i pierwszy raz ubraliśmy drogę.
D.R.: Skąd oni dowiedzieli się o Was?
M.P.: Nie mam pojęcia! Sołtys organizował ten wyjazd, pojechaliśmy i pokazaliśmy to, co robimy.
D.R.: Mówiła Pani wcześniej: „tego, czym dysponuje przyroda, używamy do układania”. Zbieracie jakieś konkretne, upatrzone już wcześniej rodzaje kwiatów?
Mąż Pani Marii: Kwiaty są „ruchome”. Na przykład o tej porze już brakuje wielu gatunków.
M.P.: Tak, „ruchome”. Zastępujemy je na przykład liśćmi — sporo jest z krzewów iglaków, z bukszpanu. Wieś Człopy już nie szuka innego tła. Oni sieczkarnią tną trawę i robią zielony dywan. Bierzemy kwiaty rabarbaru, szczawiu… wszystko, co ktoś potrafi zamienić w jakiś wzór i ubrać. Ciągle używamy liści kasztanu. Najprawdopodobniej były one używane od początku i układane w kolejności: liście kasztanu, kwiat i na koniec były przysypywane ziemią.
D.R.: Ile osób jest chętnych do pomocy w przygotowaniach do Spycimierskiego Bożego Ciała?
M.P.: Cała parafia liczy 650 osób. Trzydzieści parę osób składa się na orkiestrę. Straż jest zaangażowana w ruch na parkingach. Dzieci układają trasę koło szkoły, później starsi…
D.R.: I osób brakuje!
M.P.: No osób brakuje, to nie są żarty! Jedna pani ma 88 lat i już nie ubiera, ale mówi: „Pójdę, poskubię chociaż te kwiatki”.
D.R.: Ale widać, że ludzie są chętni do pracy.
M.P.: Oczywiście, ale to nie jest tak, że my ubieramy sami, bo byśmy nic nie zrobili. Przyjeżdżają dzieci z różnych miejscowości, rodziny i znajomi. Przy następnym święcie postaramy się policzyć, ile osób się zaangażowało w samo ubieranie. Myślę, że pewnie więcej, niż liczy nasza parafia.
D.R.: Bo to jest sztuka ulotna, każdy chce tego spróbować…
Mąż Pani Marii: I się wykazać!
M.P.: A nieraz ludzie idą i mówią: „Proszę pani, a możemy chociaż trochę położyć albo posypać, żeby mieć swój wkład i udział?”. Dzieci nasze, jak były na studiach w Łodzi, to przywoziły swoje koleżanki, kolegów.
D.R.: No właśnie! Ale najpierw musi być wkład, żeby potem były efekty. A jak Państwo się dowiedzieli o włoskim stowarzyszeniu „Infioritalia”?
M.P.: Najpierw odnaleźli nas Hiszpanie. Polecieliśmy do nich w 2014 r. Tam Boże Ciało odbywa się w niedzielę, więc się wymieniliśmy, bo w przeciwnym razie byśmy nie pojechali. U nas skończyła się procesja o godzinie 20.00, a o godzinie 3.00 w nocy polecieliśmy do Hiszpanii. W efekcie współpraca z Hiszpanią nie trwała zbyt długo, więc znaleziono stowarzyszenie we Włoszech.
Wierzę w to, że ta tradycja przetrwa. A jeśli nie, to jesteśmy wdzięczni burmistrzowi za UNESCO, żeby ślad gdzieś pozostał. Pisany ślad.
D.R.: Czy sądzi Pani, że młodsze pokolenia będą chciały zachować tę tradycję?
M.P.: Ciężko mi powiedzieć. Wszystko się zmienia.
Mąż Pani Marii: Poprzeczka postawiona jest bardzo wysoko.
M.P.: To prawda. Prowadziliśmy warsztaty i coroczne konkursy. Pokazywaliśmy „jak to się robi”, dzieci rysowały wzory. W tamtym roku nawet ubrały z rodzicami odcinek koło szkoły, rodzice też kwiaty pozbierali. A młodzież… powyjeżdżała.
Mąż Pani Marii: U nas na wsi już prawie nie ma młodzieży…
D.R.: Rodzice, dziadkowie przekazują tę tradycję dalej. Miejmy nadzieję, że tradycja przetrwa jeszcze bardzo długo…
M.P.: Trzeba wierzyć, że tak będzie. Może każda rodzina podzieli się odcinkami, bo 2 metry jest łatwiej ubrać niż 15 czy 20. My ubieramy ok. 60 metrów. To jest kawał. Jeśli mieszkańcy będą chcieli, ta tradycja na pewno nie zaginie.
Mąż Pani Marii: Ostatnio wykorzystaliśmy przed zamkiem nawet zmielone iglaki. Zmieliliśmy je za pomocą małego rębaka.
M.P.: Wszystko było rozdrobione. Przed Bożym Ciałem to aż strach kogokolwiek pytać o to, czy by mógł chociaż garstkę kwiatów przynieść. W tym roku korą ozdabialiśmy. Na rębak dwa razy, przesialiśmy jeszcze to z mężem i okazało się, że materiał idealny.
D.R.: Proszę bardzo! Z niczego można zrobić coś.
M.P.: Jak ktoś chce, to nawet z niczego zrobi coś. Wierzę w to, że ta tradycja przetrwa. A jeśli nie, to jesteśmy wdzięczni burmistrzowi za UNESCO, żeby ślad gdzieś pozostał. Pisany ślad.
12.06.2017 r.
W roku 2016 Spycimierskie Boże Ciało zostało rozszerzone o kilka artystycznych wydarzeń z udziałem artystów z Włoch. Przy kościołach parafialnych w Spycimierzu, Wilamowie i Wieleninie włoscy goście usypali z kolorowego pyłu kwiatowego przepiękne obrazy. Zobacz pracę mistrzów i ich dzieła.
Rzymskokatolicka Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego Spycimierz 6 99-210 Uniejów tel. 63 28 88 119 parafiaspycimierz.org.pl